Info
Ten blog rowerowy prowadzi Jarekdrogbas z miasteczka Poznań . Mam przejechane 51980.80 kilometrów w tym 11154.60 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.13 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Czerwiec3 - 1
- 2016, Maj22 - 6
- 2016, Kwiecień27 - 39
- 2016, Marzec31 - 37
- 2016, Luty28 - 27
- 2016, Styczeń51 - 34
- 2015, Grudzień25 - 13
- 2015, Listopad23 - 2
- 2015, Lipiec6 - 2
- 2015, Czerwiec6 - 8
- 2015, Maj15 - 26
- 2015, Kwiecień20 - 29
- 2015, Marzec28 - 17
- 2015, Luty26 - 15
- 2015, Styczeń17 - 16
- 2014, Grudzień1 - 1
- 2014, Listopad2 - 3
- 2014, Lipiec2 - 8
- 2014, Maj8 - 1
- 2014, Kwiecień22 - 33
- 2014, Marzec24 - 39
- 2014, Luty30 - 70
- 2014, Styczeń7 - 3
- 2013, Grudzień25 - 29
- 2013, Listopad4 - 16
- 2013, Październik1 - 4
- 2013, Lipiec19 - 39
- 2013, Czerwiec15 - 14
- 2013, Maj15 - 10
- 2013, Kwiecień30 - 52
- 2013, Marzec20 - 18
- 2013, Luty19 - 22
- 2013, Styczeń27 - 29
- 2012, Grudzień22 - 45
- 2012, Listopad33 - 25
- 2012, Październik10 - 37
- 2012, Wrzesień23 - 10
- 2012, Sierpień17 - 3
- 2012, Lipiec24 - 27
- 2012, Czerwiec22 - 19
- 2012, Maj26 - 44
- 2012, Kwiecień22 - 62
- 2012, Marzec26 - 49
- 2012, Luty16 - 30
- 2012, Styczeń22 - 10
- 2011, Grudzień25 - 35
- 2011, Listopad18 - 35
- 2011, Październik19 - 19
- 2011, Wrzesień6 - 7
- 2011, Sierpień13 - 19
- 2011, Lipiec6 - 0
- 2011, Czerwiec8 - 5
- 2011, Maj21 - 12
- 2011, Kwiecień17 - 33
- 2011, Marzec20 - 34
- 2011, Luty17 - 16
- 2011, Styczeń15 - 33
- 2010, Grudzień8 - 21
- 2010, Listopad12 - 15
- 2010, Październik1 - 2
- 2010, Wrzesień1 - 3
- 2010, Sierpień8 - 10
- 2010, Lipiec14 - 21
- 2010, Czerwiec18 - 17
- 2010, Maj11 - 19
- 2010, Kwiecień21 - 47
- 2010, Marzec20 - 59
- 2010, Luty18 - 103
- 2010, Styczeń7 - 18
- 2009, Grudzień2 - 3
- 2009, Listopad7 - 19
- 2009, Październik5 - 4
- 2009, Wrzesień15 - 30
- 2009, Sierpień22 - 18
- 2009, Lipiec14 - 9
- 2009, Czerwiec15 - 30
- 2009, Maj16 - 50
- 2009, Kwiecień24 - 31
- 2009, Marzec14 - 26
- 2009, Luty2 - 4
Wyprawy
Dystans całkowity: | 1562.00 km (w terenie 15.00 km; 0.96%) |
Czas w ruchu: | 73:29 |
Średnia prędkość: | 21.26 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.00 km/h |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 195.25 km i 9h 11m |
Więcej statystyk |
- DST 135.00km
- Czas 07:19
- VAVG 18.45km/h
- VMAX 67.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt MERIDA MATTS
- Aktywność Jazda na rowerze
Poznań - Alpy - Rzym dz.2
Niedziela, 13 lipca 2014 · dodano: 31.07.2014 | Komentarze 4
Jelenia Góra - Velenice
Rano gdy się obudziłem to znalazłem się z innej strony namiotu niż kładąc się spać a to z racji tego, że namiot rozbiliśmy na skośnym zboczu. Średnio się wyspałem więc po przebudzeniu szybkie śniadanie i rozmyślania jak tu podjedziemy na Przełęcz Karkonoską 40 kilogramowymi mułami;-)
Ten podjazd miał nastąpić krótko po minięciu Jeleniej Góry. Do samego centrum jeleniej prowadzi kręty i widowiskowy zjazd. Szczególnie ładne jest to miasto nocą widziane z tej właśnie perspektywy. Miałem okazję to zobaczyć tuż przed snem.
W Lidlu robimy zakupy w tym izobronek, który miał jeszcze bardziej obciążyć nasze sakwy no bo jak tu nie walnąć browarka po pokonaniu takiego podjazdu.
Przed rynkiem w Jeleniej Górze © drogbas" />
Karkonosze a w tle Śnieżka a gdzieś po lewej Przełęcz Karkonoska © drogbas" />
No i ruszyliśmy w kierunku przełęczy Karkonoskiej © drogbas" />
Władze Jeleniej Góry z uwagi na nasz przejazd zamknęli nawet ulice, oznaczyli kilometry do momentu podjazdu oraz zapewniły bufet! No SUPER!
Do podjazdu już blisko © drogbas" />
Bufet na trasie do Rzymu ;-) © drogbas" />
Powerade i Aqua mineral © drogbas" />
W miejscowości Podgórzyn zaczyna się podjazd. Na początku idzie spoko. Droga delikatnie idzie w górę dopiero po skręcie z drogi sudeckiej w lewo następuje porządna stromizna
Docieramy do Podgórzyna © drogbas" />
Dali Drogbas na przełęczy browar czeka ;-) © drogbas" />
Początek stromizny © drogbas" />
Atakujemy duzy podjazd © drogbas" />
JP finiszuje ostatnie metry © drogbas" />
A Drogbas korzysta z pomocy kibiców © drogbas" />
Ale na przełęcz wjeżdżam samemu. Ogólnie to odcięło mi siły na samej końcówce. Na szczęście alpejskie podjazdy były mniej strome za to bardzo długie.
Panie... minuta przerwy © drogbas" />
Jak widać stromizna taka, że na tej fotce musiałem klamki zaciskać by nie gonić po chwili roweru.
Czy my jesteśmy normalni? © drogbas" />
Jadę i jadę i końca nie widać © drogbas" />
Tak czy siak satysfakcja wjechania tam była ogromna.
I jest udało się !!!! © drogbas" />
Nagroda. ... było jeszcze zimne więc szybko się uwineliśmy © drogbas" />
Po przekroczeniu granicy zjeżdżaliśmy w dół.
Zjazd z przełęczy karkonoskiej © drogbas" />
Pierwsze kilometry w Czechach były fajne. Drogi mają ładnie utrzymane a profil trasy przypominał mały interwał bo raz było pod górkę a po chwili z górki i tak w kółko
Drogą w Czechach wzdłóż rzeki © drogbas" />
Ładne widoki po czeskiej stronie © drogbas" />
Czechy a w tle zapora wodna © drogbas" />
Po drodze przepraliśmy wczorajsze koszulki w górskim potoku i zjedliśmy obiad po którym się rozpadało i jechaliśmy chwile w deszczu.
Makron się gotuje © drogbas" />
A po obiedzie pada © drogbas" />
Po deszczu przyjemnie się ochłodziło i przebijało momentami słońce. I widoki też ładne były
Ładne widoki. Za plecami mam Karkonosze © drogbas" />
A pod wieczór rozbiliśmy obóz mając zaledwie 100 km do Pragi © drogbas" />
Rzecz jasna, że czeskich koron przy sobie nie posiadaliśmy i nie było gdzie kupić czegoś tam, ale raczyliśmy się pewnym trunkiem znalezionym na dnie sakwy ;-)
- DST 264.00km
- Czas 13:00
- VAVG 20.31km/h
- VMAX 49.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt MERIDA MATTS
- Aktywność Jazda na rowerze
Poznań - Alpy - Rzym
Sobota, 12 lipca 2014 · dodano: 30.07.2014 | Komentarze 4
Poznań - Jelenia Góra
Z tego miejsca ruszyłem z Jackiem w kierunku Alp © drogbas" />
A to kierownik wyprawy podczas pierwszego krótkiego postoju w Wpnie. Wtedy podczas jednego z tutejszych podjazdów Jacek stwierdził " Faktycznie nie będzie łatwo " © drogbas" />
Jacek to głównodowodzący cały koordynator wyprawy. Nawigator i pomysłodawca trasy, która sprawiła ,że przez dwa tygodnie wyjechałem przeszło 2 tys km z tego większa połowa po górach. To nic, że przez presję czasu musieliśmy lekko zmodyfikować trasę i pokonać ją trochę inaczej niż to zakładaliśmy ale i tak zwiedziliśmy znowu kawał Europy na dwóch kółkach.
Ale i były momenty gdzie szło dokręcić a młodzi ludzie chętnie prowokowali do wyścigów myśląc, że mół nie ma nitro © drogbas" />
Jacek chętnie strzelał fotki przy takiej okazji. Cały czas nie wiem jak on to robi w ruchu i przy dużych prędkościach. A o zjeździe i wyprzedzaniu Garbusa z przełęczy nie wspomnę;-) Ale to już w późniejszych wpisach. W każdym bądź razie wielkie dzięki za te dwa tygodnie kolego i cierpliwość w czekaniu na mnie na tych wielkich szczytach!
Jazda przez Wielkopolską szła sprawnie i szybko. Trochę wiatr zawiewał ale szło jechać.
Na przerwach ale tylko " Czasami " czas umilało nam piwko;-) © drogbas" />
Pierwsza przerwa na obiad gdzieś przed przekroczeniem Odry © drogbas" />
Prowiantu to mieliśmy sporo. Stołowaliśmy się na domowym jedzeniu. Przebieraliśmy a to może naleśniczka a może mięsko pieczone a to kiełbasa własnej roboty no mieliśmy tego tyle, że przez całą część Polski i Czech przejechaliśmy z bananem na twarzy bo dobra miska to podstawa.
Tak jest moc na ujarzmienie pierwszych podjazdów, które pojawiły się za miejscowością Góra © drogbas" />
Na jednym z postojów poznaliśmy tego pana - miłośnika jazdy na rowerze © drogbas" />
Gdy opowiedziałem mu gdzie jedziemy to mówi " Taaaa do Rzymu to ja przejadę się kawałek z wami.
Miło się rozmawiało tylko w kółko powtarzał jedźcie na Prochowice i tak te Prochowice przewijał w kółko;-)
Ale faktycznie jak spotykasz takich ludzi co rozumieją Twoją pasję to odnosisz wrażenie, że gdyby mogli to pojechaliby z Tobą.
Na Odrzańskim moście w drodze do Rzymu przez Prochowice;-) © drogbas" />
Wyjechaliśmy wcześnie rano więc taka chwila odpoczynku to czysta regeneracja © drogbas" />
Pierwsza sekcja brukowa na wytrzymałość bagażnika © drogbas" />
Robi się lekko podjazdowo przed Złotoryją © drogbas" />
Na widok gór jedzie się znacznie lepiej © drogbas" />
Ścieżką rowerową ...... byle było wyżej © drogbas" />
Za Świerzawą były do pokonania dwa 11 % podjazdy. Jak na pierwszy dzień to wydawała mi się istna bomba. Ciężko było.
Rozgrzewczka przed prawadziwymi górami ;-) © drogbas" />
To taka bułka z masłem przed tym co było w kolejnych dniach baaaaa czy nawet na następny dzień na przełęczy karkonoskiej.
Trasa przebiegała przez to miejsce więc trzeba je było przejechać.
Koniec podjazdów na dzisiejszy dzień były aż dwa ;-) a wyglądam jakbym przeorał jakiś tyrol © drogbas" />
Podjazdy pokonywałem swoim tempem bo zdałem sobie sprawę co mnie czeka w Alpach.
Obóz rozbiliśmy przed zjazdem do Jeleniej Góry. Zasnąłem bardzo szybko nawet nie dopijając tradycyjnego wieczornego piwka na podsumowanie dnia. Spaliśmy na skośnym zboczu więc wyspałem się średnio.
- DST 186.00km
- Teren 4.00km
- Czas 09:13
- VAVG 20.18km/h
- VMAX 69.00km/h
- Temperatura 32.0°C
- Sprzęt MERIDA MATTS
- Aktywność Jazda na rowerze
Poznań - Paryż - Amsterdam.Dzień IV - wtorek
Wtorek, 16 lipca 2013 · dodano: 15.08.2013 | Komentarze 1
Rano tuż po 6:00 nastąpiła pobudka.Czułem się wyspamy i bardzo optymistycznie spoglądałem na dzisiejszą traskę.Nie sądziłem jednak,żę będzie to jeden z najtrudniejszych etapów.Że będę walczył ze samym sobą,że będzie mi bardzo ciężko,i że region Turyngii będzie tak wymagający.Zajebany mułem zwijam śpiwór.Godzina 06:15
© drogbasKoczowisko 3-ciego dnia wyprawy przy polu
© drogbasZwijanie koczowiska i przygotowanie do kolejnego dnia wyprawy
© drogbasW oddali raj dla Jacka.Zaczynają się góry do głosu dochodzi góral JP!
© drogbas
Poranny popas przy Lidlu.Bardzo zasmakowały nam mrożone kawy.Parę łyków kofeiny skutecznie stawiało na nogi.A my tutaj rozbici na trawie.Ogólnie Niemcy mieli gdzieś,że dwóch Polaków je sobie i pije kawę przy markecie.Ważne,że zostawią po sobie porządek.Mrożone kawy - rewelacyjne.tutaj piknik pod Lidlem
© drogbasPoranne zakupy w Lidlu.Na dalszym planie 6-ścio pak;-) No coś musiało Nas przy życiu trzymac
© drogbas
Czystośc niemieckich miast dobrze oddadzą poniższe fotki.A w samym centrum w takim miasteczku jest cicho jak w dzień świąteczny.Piękno niemieckich miasteczek.Cisza spokój i porzadek
© drogbasNiemieckie miasteczko uzdrowiskowe
© drogbasDzisiaj na naszej trasie były góry góry jeszcze raz góry
© drogbasCzasami nam się wydawało,że za pokonanym wzniesieniem będzie płasko a tu dalej były góry a później kolejne i kolejne
© drogbasPark Narodowy w Turyngii
© drogbasPodziwiamy z Jackiem budowę niemieckich wiaduktów.Niemcy do budowy tego wiaduktu wykorzystali kamienie z pobliskich skał robiąc przy tym przelot
© drogbasTuryngia.Obszar z górkami i podjazdami
© drogbas
Polak potrafi.Jeżeli jest Tobie gorąco i masz ochotę na kąpiel to zawsze jest stacja jak w tym przypadku lub.....cmentarz;-)Kąpiel na krcherze.Za 1E człowiek nie czuł na sobie nawet odrobiny potu.Przyjemne uczucie;-)
© drogbasNa szczycie.Tutaj przerwa na uzupełnienie energii i chwila odpoczynku od ciężkiego upału.Bardzo źle znosiłem upały
© drogbas
To prawda.Mój organizm znosił tragicznie ciężkie upały.Sam nie wiem dlaczego.Głupio się czułem gdy wybijałem Jacka z rytmu i prosiłem o przerwy ale wolę je robic częściej niż zakończyc wyprawę na terenie Niemiec.Jak to mówi JP - "prawdziwy górski konkret"
© drogbas
Raz nawet się wystraszyłem gdy po zejściu z rowera zrobiło mi się ciemno przed oczami.Wiedziałem,że to sprawka upału.Pasuje robota!Z racji upału dzisiaj było lekkie danie.Makaron + ser rozpuszczony na gorącym makaronie z mrówkami ;-)
© drogbasNo.....co? Które solarium Was tak opali?
© drogbas
Autorem wszystkich zdjęc był Jacek.Zawsze jako pierwszy był na górze i trzaskał mi super fotki.Cholerny podjazd!
© drogbasTo już mega cholerna górka z mega podjazdem w upalne dni jak znalazł.Czułem jak cudownie odcicna mnie
© drogbasDawna granica Niemiec wschodnich z zachodnimi
© drogbasNiemiecka Fulda.Ostatnie większe miasto podczas dzisiejszego dnia zaliczone.Za miastem udalismy sie na nocleg
© drogbas
- DST 180.00km
- Teren 5.00km
- Czas 08:30
- VAVG 21.18km/h
- VMAX 75.00km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt MERIDA MATTS
- Aktywność Jazda na rowerze
Poznań - Paryż - Amsterdam.Dzień III Poniedziałek
Poniedziałek, 15 lipca 2013 · dodano: 05.08.2013 | Komentarze 3
Jak to bywa z nowym tygodniem musi rozpocząc się coś nowego.Coś co przez trzy dni bedzie maglowane niemal cały czas.Zaczęły się góry.Mimo ich widoku z oddali kiedy pokonywaliśmy kilometry na płaszczyznach wydawały się małe i spokojne do porobienia w jeden no góra dwa dni.Przygotowany byłem psychicznie wczesniej na całkowicie płaską wyprawę.A tu jak grzyby po deszczu po pokonaniu jednego podjazdu wyrastał drugi i tak dalej i tak dalej....W oddali raj dla Jacka.Zaczynają się góry do głosu dochodzi góral JP!
© drogbas
Z naszego koczowiska wyjechaliśmy dosyc wczesnie.Ku naszej uciesze wiatr ustał.Zrobliśmy zaopatrzenie w Aldim na śniadanie i ruszylismy spożyc poranny posiłek by już w Lipsku byc najedzonym i pozwolic sobie na krótkie zwiedzanie miasta.Przerwa ok.1 godziny.Do dzisiaj wspominam smak porannej OBOWIĄZKOWEJ kawy;-)
© drogbasWszelakiego dobra pod dostatkiem.Śniadanie przed wjazdem do Lipska
© drogbasW drodze do Lipska
© drogbasNiemiecka wioseczka albo za albo przed Lipskiem
© drogbasWioska,która pożegnała nas stromym podjazdem
© drogbas
Po wjechaniu na górskie drogi zaczęła bolec mnie prawa częśc barku.Chwilami bolał tak mocno,że nie mogłem skupic się na jeździe.Jacek mi mówił,że niby to normalne,że podczas jego wyprawy dookoła Polski tez miał podobnie.No nic trzeba było byc twardym i jechac dalejĆwiczenia na rowerze.Próbuje rozruszac obręcz barkową bo strasznie boli i bolała jeszcze przez 3 dni!
© drogbas
Pierwszym większym miastem,do którego zawitaliśmy w drodze do granicy z Francją był Lipsk.Lipsk jest dosyc starym miastem,które bardzo ucierpiało w czasie II wojnej światowej,gdy spełniało rolę ośrodka gospodarczego wytwarzającego głównie surowce do budowy maszyn.Jeden z najstarszych w Europie węzłów kolejowych znajduje się na trasie Lipsk - Drezno
© drogbasW Lipsku....gonię araba na rowerze.Śmieszni są bardziej do twarzy im na wielbłądzie niż na rowerze
© drogbasCentrum Lipska a tam......basen,plaża i turniej siatkówki plażowej;-)
© drogbasTo już wyższa uczelnia w Lipsku i parking rowerowy dla studentów
© drogbasW tle po prawej stronie Red Bull Arena.Stadion piłkarskich mistrzostw świata z 2006 roku
© drogbasStarówka w Lipsku i sms do Agi;-)
© drogbasW tle Red Bull Arena Leipzig
© drogbas
A po zwiedzaniu starówki obowiązkowy popołudniowy browarek;-)Browarek w parku w Lipsku
© drogbas
Po wyjechaniu z Lipska walczyliśmy tez i z upałem.Zrobiło się gorąco.Picia ubywało szybko ale siły też było coraz mniej.Do tego oprócz barku dupa zaczęła bolec!Chwila ukojenia od upałów.Woda z fontanny czyni cuda
© drogbasWystrzelane kilometry I
© drogbasWystrzelane kilometry II
© drogbasWystrzelane kilometry III
© drogbas
Około godziny 18:30 nastaje pora na obiadokolację.Gorąco jak cholera,cienia brakuje i kipi z gara;-)Piorun wie czy kucharz pilnuje makaronu czy patrzy na piwo.PS jazda na rowerze wyszczupla;-)
© drogbas
Kalorie uzupełnione więc czas na delektowanie się widokami winnicNiemieckie górki a wśród nich niemieckie winnice
© drogbasZamek a poniżej same winnice
© drogbasParking dla psów co rozumieją tylko po szwabsku
© drogbasNiemiecki szarik czeka na właściciela
© drogbasJest uśmiech jest jezioro...Okazało się brudne,śmierdzące i bez dojścia dla turystów.Przed miejscowością Ostramonda
© drogbasTo był pierwszy dzień z podjazdami
© drogbasNa jednym ze zjazdów dzisiejszego dnia pędziłem 75 km/h
© drogbasFragment przejazdu remontowaną drogą.Chwilę później była kąpiel we fontannie z rybami;-)
© drogbas
Kąpiel zaliczyłem we fontannie w mały miasteczku Kolleda.Po rozłożeniu namiotu i szybkiej kolacji poszedłem spac jak dziecko.Nogi zaczynają dawac znac o sobie!
Dzisiejszy etap: Torgau - Kolleda.
- DST 197.00km
- Czas 08:54
- VAVG 22.13km/h
- VMAX 45.00km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt MERIDA MATTS
- Aktywność Jazda na rowerze
Poznań - Paryż - Amsterdam.Dzień II - Niedziela
Niedziela, 14 lipca 2013 · dodano: 02.08.2013 | Komentarze 7
Kolejnym etapem naszych zmagań na drodze do Paryża był odcinek z Żar do miejscowości Torgau leżacej we wschodnich Niemczech w okręgu Saksonii.Rano w niedzielę pospaliśmy sobie trochę i zaspalismy dobrą godzinę.Po śniadaniu pożegnaliśmy się i ruszyliśmy w kierunku niemieckiej granicy.
Jeszcze raz dziękuję za super towarzystwo i może kiedyś uda nam się spotkac i opowiem Wam o mojej wyprawie.
Do granicy z Niemcami jedziemy pod wiatr.Wieje mocno z boku lub prosto w twarz.Do tego pokoropouje chwilami ale był to mały deszczyk.Nie powiem,że wiatr i jazda dzisiejszego dnia były w gorszych warunkach niż w sobotę.Jacek to już Niemcy są.Zobacz asfalt równy jak stół;-)
© drogbasPamiątkowa fotka na granicy z Niemcami
© drogbas
Po pokonaniu przejścia granicznego w Łęknicy robimy odpoczynek w przygranicznej niemieckiej miejscowości Bad MuskauPałac w Bad Muskau
© drogbasJacek na tle pałacu w Bad Muskau
© drogbasZjazd po drewnianych belkach w parku.I jak tu koło miało wytrzymac do Paryża
© drogbasŁawka w parku w Bad Muskau
© drogbas
W Niemczech widac,że dbają o wszystko.Na ulicach jest czystko a do tego asfalt równy jak stół.Nareszcie nie słychac jak coś stuka i póka w sakwie.Na terenie Niemiec pojawił się pierwszy pikuśny podjazd.Do tego wmordewind był ale znośny
© drogbas
Pierwszy pożądny posiłek na trasie jemy w okolicach miasta Spremberg przy sztucznych sporych zbiornikach wodnych.Gotujemy makaron z mięsem.Przerwa w krzojdach na obiad blisko miejscowości Senftenberg
© drogbasKuchnia polowa.Wszelakiego dobra pod dostatkiem.Dzisiaj był makaron z gołąbkami
© drogbasMyjnia garów po udanym obiedzie w niemieckim jeziorze
© drogbasSzorujemy platery dokładnie;-)
© drogbasPo umyciu garów trzeba było wyjechac na szosę i ponac ten oto pokaźny podjazd.Aż przednie koło do góry unosiło
© drogbasDajesz Drogbas dajesz....do końca podjazdu już blisko ;-)
© drogbasKompleks pałacowy w Esterwerdzie
© drogbas
Nocleg znaleźliśmy bardzo późno.Dobiegały późne godziny wieczorne nim rozbiliśmy obóz na skraju miasta w gęstwinie krzaków i zarośli.Do tego dały o sobie mocno znac komary.
Żary -
- DST 209.00km
- Teren 5.00km
- Czas 09:02
- VAVG 23.14km/h
- VMAX 49.00km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt MERIDA MATTS
- Aktywność Jazda na rowerze
Poznań - Paryż - Amsterdam.Dzień 1 - sobota
Sobota, 13 lipca 2013 · dodano: 01.08.2013 | Komentarze 6
Wstaje z łożka kwadrans przed siódmą.Większąśc rzeczy była już wczoraj spakowana więc mogłem spokojnie zjeśc śniadanie i udac się na miejsce gdzie miała zacząc się wyprawa rowerowa do Zachodniej Europy.
Mieliśmy zamiar dotrzec z Jackiem do Paryża na wielki setny finał kolarskiego wyścigu TDF.W pierwszych kilometrach trasy towarzyszyli nam Mariusz,Sebastian,Marek i Marcin.Załadowane na Paryż dwa ciężkie bombowce eskortują cztery szybkie F16
© drogbas
Zawsze by się chciało by kilometry pokonywane w drodze do Paryża uciekały tak szybko jak w tak doborowej ekipie.Na jednym z podjazdów Klosiu dosiadł Jackowego wielbłąda.Drogbas kontra Chris Froome na podjeździe za Sadami
© drogbasTego znaku w Niemczech znienawidziłem.Zresztą zjazdy przyjmowałem na chłodno bo po chwili było znowu pod górkę
© drogbas
Jakoś przed Bukiem pod swoje skrzydła przyjmuje nas Jurek.Koledzy wracają do Poznania by jutrzejszego dnia rywalizowac w Zielonej GórzeW okolicach Buku pojawia się Jurek,który pilotuje nas do Nowego Tomyśla
© drogbas
Wiatr dawał się we znaki.Momentami wiało mocno w twarz.Mimo tego,że mamy przeciwny wiatr twardo ciśniemy dalej...aż do Nowego Tomyśla
© drogbas
Po drodze zaliczamy przerwę przy pałacu we Wąsowie.Pałac Wąsowo
© drogbasPrzerwa przy pałacu na śniadanie
© drogbasPo śniadaniu kierujemy się w stronę Nowego Tomyśla
© drogbas
A to już Nowy Tomyśl i wielki kosz na rynku.Ten kosz jest z wikliny.Jest ponoc największy na świecie
© drogbasTutaj wody pod dostatkiem.Ciepło znośne.Nie sądziłem,że spotkanie na naszej drodze takiej fontanny bedzie momentem zbawienia
© drogbas
Historyczny pierwszy browar na trasie;-)Wspólny toast za powodzenie wyprawy.Pierwszy padł w Nowym Tomyślu.Na trasie było później więcej takich toastów;-)
© drogbas
Po wspólnym krótkim odpoczynku pożegnalismy Jurka,który pojechał do domu w stronę Buku.A Jacek i ja w stronę Wolsztyna a Dalej Nowej Soli i ŻarW kierunku na Wolsztyn
© drogbasMały podjeżdzik w Zachodniej Polsce.Okolice Nowej Soli
© drogbas
Pojawiły się pierwsze podjazdy,które były krótkie i interwałowe.Wolsztyn - Paryż peron 2 godzina 18:17 wagony I klasy doczepili w Żarach;-)
© drogbasParowozownia Wolsztyn
© drogbas
Po krótkim odpoczynku a bylo już po 18:00 musieliśmy naszym nogom szybsze tempo nadac i raz dwa dokulaliśmy się do Żar po drodze mijając jednostkę wojsk pancernych w ŻaganiuObchód maszyn bojowych przed jednostką w Żaganiu
© drogbasDowódca wyprawy Poznań - Paryż - Amsterdam. Jp na tle czołgu T34
© drogbasIdzie idzie.Nawet po kostce brukowej a idzie
© drogbasWyprawa dotarła na rynek w Żarach
© drogbasMasz Teleman okulary
© drogbasMasz kask
© drogbasAle skrzypce oddaj:-)
© drogbasGranie na żądanie
© drogbas
Po krótkim i wesołym postoju udaliśmy się do Asi i Piotra,którzy zapewnili nam super nocleg u siebie w domu.Asia na kolację ugotowała pyszne spaghetii a Piotrek rano jajecznicę przyrządził.Dowiedziałem się też o ich wspólnych wyprawach dookoła polski czy na Gotlandię.Rozmów nie było końca.Biesiadowaliśmy do późna w nocy a na następny dzień zaspaliśmy tą małą godzinkę.
Ale warto było.Mają oni duże doświadczenie w tego typu wyprawach więc chłonąłem więdzę na temat sakwiarskich wypraw.Dziękuje za super nocleg bo takiego luksusu spania w kolejnych dniach nie mieliśmy.A i ciekawe czy Kornelcia nas pamięta;-)
Pierwszy dzień wyprawy zniosłem tak jakby go wogóle nie było.Nogi nie czuły zmęczęnia,samopoczucie ok.
Link do relacji Jacka
- DST 90.00km
- Teren 1.00km
- Czas 04:31
- VAVG 19.93km/h
- VMAX 47.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt MERIDA MATTS
- Aktywność Jazda na rowerze
Przetarcie ze sakwami vol II
Niedziela, 23 czerwca 2013 · dodano: 25.06.2013 | Komentarze 3
Lędziny - Rewal - Trzęsacz - Pobierowo - Pustkowo - Dziwnów - Gosań - Międzyzdroje - Świnoujście - Świnoujście PKP
Rano słońce tak nagrzało namiot,że nie było czym dychac.Jacek wynurzył sie jako pierwszy a po nim wstałem ja.Koczowisko po porannej krzątaninie szybko spakowaliśmy i ruszyliśmy w drogę do Świnoujścia.
Wracając do samego koczowiska to mielismy mega kulturę.Było wszystko czego potrzeba na surivalowe życie.Nie wygladało to przynajmniej jak jakaś nora a pałac prezydencki w Istebnej;-)
Jechało się mega dobrze.Nogi już nie bolały a i słońce jakby mniej prażyło.Najpierw zwiedziliśmy sobie Rewal kupując prowiant na drugie śniadanie.Później w Trzęsaczu podziwiałem ruiny kościoła co go sobie z każdym rokiem morze trochę zabiera i dalej pojechaliśmy na plażę do Pobierowa gdzie poranny hejnał odegrał czerwony Bosmanik;-)
Znowu nie chciało nam się ruszyc z miejscówki i mówimy sobie,że lepiej jak ze Świnoujscia pkp pojedziemy do Poznania a przez to będziemy mieli więcej czasu na nadmorskie wojaże.
Zaskoczył mnie super fajny punkt widokowy w Gosaniu gdzie widok jest kosmicznie fajowy zwłaszcza,że na plaży pusto tam było więc można się było poczuc jak w raju.
W Międzyzdrojach po Bosmanie i do Świnoujścia dojechaliśmy szybkim tempem.Ja nie wiem ale to nadmorski chmiel działa lepiej niż żel.POLECAM;-)
Tam popłynęlismy sobie promem na drugą stronę podziwiałem pamiętam wielki statek przycumowany przy nabrzeżu wojskowym i potężny liniowiec,który akurat dobijał do portu ale kozak wielki no!
Szkoda,że musieliśmy już jechac bo było tam co zwiedzac począwszy od potężnych fortów na plaży a skończywszy na ogromnym porcie.
Na koniec szybko zakupy na drogę i do pociągu.W dupie mam to pkp.to tak oszczędnie można nazwac warunki dla pasażerów i ich rowerów SKANDAL a konduktor niech sie cieszy,że gonga w łeb nie wyłapał bo mnie tak podkur....
EEE tam nie ma się co rozczulac.Przed nami szmat drogi a może zrobimy zakładay w ile tam dojedziemy?
- DST 301.00km
- Czas 13:00
- VAVG 23.15km/h
- VMAX 44.00km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt MERIDA MATTS
- Aktywność Jazda na rowerze
Przetarcie ze sakwami vol.I
Sobota, 22 czerwca 2013 · dodano: 24.06.2013 | Komentarze 8
Suchy Las - Oborniki - Czarnków - Trzcianka - Wałcz - Czaplinek - Połczyn Zdrój - Białogard - Kołobrzeg - Mrzeżyno
Pierwszy raz ze sakwami i tak obciążonym rowerem mogłem się wybrać jedynie w towarzystwie JP.Ten przyjechał do mnie o 1:00 rzucił fachowym okiem na rower,głównie nad odpowiednim umocowaniem sakw i worka transportowego.
O 2:00 ruszyliśmy w trasę.Pierwsze kilometry oczywiście z tempem 27 - 28 km/h.Rower nie dosyć,że obciążony to jeszcze mamy do pokonania tyle kilometrów a My gnamy i gnamy....Pierwszy postój robimy w Czarnkowie gdzie z mostu nad Wartą podziwiamy cudowny wschód słońca.Klosiu pewnie spał więc widoki niech oddadzą mu załączone foty;-)
Dalej tempo jest mocne!Ciśniemy i gadamy sobie na trasie.Często też podjadam a to rodzynki a to chleb z dżemem a to śliwki.Trzeba pamiętać,że robiąc taki przebieg trzeba cały czas coś podjadać i koniecznie pić by skurcze omijały.Podczas krótkich postojów uzupełniamy prowiant i dalej ciśniemy.Tuż za Połczynem Zdrój odczuwać zaczynam ostre tempo a tamtejsze górki i mocny wiatr od morza studzą nasze zapały i troszkę wolniej od Połczyna z prędkością 23km/h podążamy w kierunku morza.Oj mocno wtedy musieliśmy pracować i muszę przyznać,że czułem się zmęczony raz,że od 24 godzin niemal nie spałem a dwa wiatr mnie wkurzał i czułem się jak po zdobyciu Kralovej Holi;-) Kto był to wie jak ciężko tam było;-)
Kierownicę trzeba trzymać mocno bo chwila nieuwagi i lecisz na pobocze więc i łapki trochę pobolewały ale to szczegół.Dupsko też bolało bo na siodełku Bontrager xc elite dawno nie jeździłem a ogólnie jest bardzo wygodne!
Po dojechaniu do Kołobrzegu ze średnią 26,8 wciągnęliśmy na plaży po pizzy i piwie.Zaplanowany krótki odpoczynek przerodził się w trzy godzinną kimkę na plaży.Ale się opaliłem u u u .Wracając jeszcze do samej trasy to akurat trafiliśmy na spory ruch aut bo każdy wykorzystał słoneczny weekend do zamoczenia dupska w zimnym Bałtyku.
Po drzemce ogarnął nas kropiący deszcz i postanowiliśmy udać się do Mrzeżyna na nieczynny poligon wojskowy by rozbić namiot.Po wcześniejszej wizycie w sklepie i zakupach na kolację jak zaczęliśmy się rozkoszować zachodem słońca nastąpił na nas atak meszek.Żarły tak,że trzeba było szybko zawijać żagiel i udaliśmy się w kierunku lądu.Koczowisko rozbiliśmy w szczerym polu w Niechorzu.
Dojazd do tego miasteczka przebiegł wzdłuż morza po pośredniej kostce brukowej.Widoki piękne ;-)
Przed snem tradycyjnie Bosmanik i trochę jedzenia głównie białeczka;-)
Po rozbiciu namiotu umyłem się i pamiętam,że mega szybko zasnąłem.Obudziłem się po pierwszej 3 - setce dopiero rano z malutkim bólem ud.
Co do samej wyprawy to troszkę muszę poprawić a mianowicie...
1.Tempo musi być non stop równe
2.Bagaż musi być umiejętnie umocowany oraz rozmieszczony tak by było równo z masą po jednej jak i po drugiej stronie!
3.Muszę zacząć ogarniać co w jakiej sakwie jest bo szukanie i przewracanie lompów i rzeczy z jednej do drugiej to tylko strata czasu.
Jeśli chodzi o namiot to mamy do dyspozycji lekki Northland 3 osobowy więc jeszcze plazma i kuchenka gazowa by się zmieściły;-)
Zainwestować jeszcze muszę w torbę na kierownicę taką z zapinanymi na kierze paskami,metalowy kubek i pojemniki na żywność.A i bym zapomniał,że śpiwór i karimata są bardzo wygodne.
Wykulałem też pierwszą w życiu 3setke i gdyby dzień był dłuższy to 400 by spokojnie padło.Jesteśmy mocni i zrobienie 300 km w jeden dzień to bułka z masłem;-)Następnego dnia czekała nas runda do Świnoujścia ale o tym już w następnym wpisie;-)
Podsumowując:Jak masz sprawny rower i narzędzia do jego naprawy w razie awarii to na takiej wyprawie jest sam sobie sterem i żaglowcem.Masz totalnie gdzieś czy znajdziesz nocleg czy może łaskawie na kwaterę się załapiesz itp...Pewnie niejednemu z Was spartańskie warunki by się nie podobały i ciężko by było do nich przywyknąć ale mi się mega podobało!Dzięki Jacek!Sakwy są cieżkie ale cisne mocno
© drogbasDojechałem nad Bałtyk
© drogbasTrasa wzdłóż morza
© drogbasNo Jacek prosił o usmiech podczas jazdy;-)
© drogbasKłosiowy most nad Notecią;-)
© drogbasOpalenizna po 3 godzinach Bosmanowania;-)
© drogbasProwiant i pakowania do sakw podczas postoju
© drogbasZachód słońca z meszkami
© drogbas